nosem. Ograniczona, naiwna pannica, pełna wyniesionych z domu uprzedzeń. Ale seksowna jak diabli i do tego szalona.

  • Maciej

nosem. Ograniczona, naiwna pannica, pełna wyniesionych z domu uprzedzeń. Ale seksowna jak diabli i do tego szalona.

04 March 2021 by Maciej

Bawił się z nią doskonale, chociaż wiedział, że flirt jest dla małolaty oznaką buntu, zabawą. Podobała mu się jednak jej bezpośredniość. Gloria niczego nie udawała, nie mizdrzyła się, grała w otwarte karty, jasno dawała do zrozumienia, o co jej chodzi. - Odpuść sobie. Chciałbym dojechać cało na miejsce. Był prawie pewien, że się obrazi, tymczasem ponownie wybuchnęła śmiechem. - Naprawdę? - Skręciła na pełnym gazie w zjazd z autostrady. - Co niby mam sobie odpuścić? - Przestań mi dowodzić, jaka z ciebie twarda laska. Niełatwo zrobić na mnie wrażenie. Strachliwy też nie jestem. Wyluzuj się trochę. Pokręciła głową. - Lubię wyzwania. Santos roześmiał się i oparł głowę o zagłówek. Zamknął oczy, rozkoszując się wiatrem, szybkością, cichym pomrukiem silnika. Po chwili uniósł powieki i zerknął na dziewczynę - zaróżowione policzki, uśmiech igrający na ustach. Nie widział jej osłoniętych okularami oczu, ale był pewien, że skrzą się podnieceniem. Na kieszonce białej, trochę za ciasnej bluzki widniał haft z nazwą szkoły. Zaklął w duchu. Szesnastolatka z ciałem dwudziestoletniej kobiety. Uwodzicielka od niepokalanek. Powinien mieć się na baczności. Nie pozwoli, żeby ta mała petarda go poparzyła. Zerknęła na niego z ukosa. - Przyglądałeś mi się. - Owszem - przytaknął. Zwolniła i skręciła w Lakeshore Drive. - Dlaczego? O czym myślałeś? - Zastanawiałem się, czy twoi rodzice są w stanie spać spokojnie. Przez chwilę milczała, jakby pytanie Santosa ją dotknęło. - O ile wiem, nie narzekają. - Zjechała na parking, zgasiła silnik. - Dlaczego mieliby nie spać? - Gdybyś była moim dzieckiem, nie zmrużyłbym oka. - Traktujesz mnie jak smarkatą. - A ty jesteś całkiem dorosłą szesnastką? - Tak myślę. - Uniosła zadziornie brodę. - Ty taki nie byłeś? Santos pomyślał o śmierci matki, obijaniu się po domach zastępczych, o swojej ucieczce. Sporo zdążył przeżyć, tymczasem ta rozpieszczona panna pewnie nigdy w życiu nie zaznała jednego momentu dyskomfortu, o przerażeniu nie wspomniawszy. - Piłem mleczko z miseczki. Spojrzała na niego uważnie. - Nie lubisz mnie? - Nie znam cię. - Prawda, nie znasz mnie. Odwróciła twarz, ale zdążył dojrzeć w jej spojrzeniu coś, co przeczyło roli, jaką usiłowała grać: bezradność, lęk, zagubienie. Pomyślał, że być może się pomylił, być może i ona przeżyła swój horror. Niezbyt zadowolony z własnych obserwacji otworzył drzwiczki. - Przejdziemy się? Gloria skinęła głową. Szli w milczeniu wzdłuż falochronu, w oddali bielały żagle jachtów, nad pomarszczoną taflą Lakę Pontchartrain krążyły mewy. Obok śmignął samochód z nastawionym na cały regulator radiem, z boiska po drugiej stronie drogi dochodziły śmiechy rozbawionych dzieci. Gloria czasami dotykała ramienia Santosa, chcąc zwrócić mu na coś uwagę i nie pozwalając zapomnieć o swojej obecności. Powtarzał sobie, że musi się kontrolować, że w każdej chwili może się wycofać, uciąć dopiero co zaczętą znajomość. To tylko przelotny flirt, nic więcej. Powinien o tym pamiętać. - Lubię to miejsce - mruknęła Gloria. - Kiedy tu przyjeżdżam, mam wrażenie, że jestem w innym świecie. Pamiętam, jak ojciec przywiózł mnie tutaj pierwszy raz. Myślałam, że jesteśmy na wakacjach. Była niedziela, mama miała migrenę. Mieliśmy jechać z tatą do kościoła, a wylądowaliśmy tutaj. Była wściekła, kiedy się dowiedziała. - Zezłościła się, że nie poszliście na mszę? - To dla niej bardzo ważne. Santos spojrzał uważnie na swoją towarzyszkę. - Zdaje się, że nie przepadasz za nią. - Myślisz o mojej matce? - Gloria skrzywiła się. - Powiedziałabym, że jest odwrotnie. Hope St. Germaine jest osobą, którą trudno zadowolić. A więc Królowa Śniegu jest matką jego nowej znajomej. Z jednej strony nie był w stanie w to uwierzyć, z drugiej wszystko mu się zgadzało. Doszli do parku rozrywki usytuowanego między Lakeshore Drive a brzegiem jeziora. Kiedyś to dzisiaj podupadłe miejsce było atrakcją turystyczną, teraz prawie nikt tutaj nie zaglądał. - Przychodziłeś do Jeziorniaka? - zapytała. Tak właśnie, Jeziorniakiem, nazywali park nowoorleańczycy. - Raz byłem, mama mnie przyprowadziła. Najpierw jeździliśmy na wszystkich karuzelach, a potem urządziliśmy sobie piknik. Miałem wtedy chyba dziesięć lat i świetnie się bawiłem. Uśmiechnął się na to wspomnienie. I natychmiast ogarnął go gniew. Po kiego się jej zwierza? Dlaczego wraca do przeszłości? Odwrócił się, chciał odejść, ale chwyciła go za rękę i spojrzała zadziornie w oczy - Mogę zadać ci pytanie, Santos? Poczuł się znacznie pewniej. Skinął głową. Znowu flirtowała, a tutaj był na swoim gruncie, z dala od spraw osobistych. Nie chciał, żeby wiedziała o nim zbyt wiele, sam też nie zamierzał poznawać tajemnic jej serduszka. Żadnej intymności, żadnej zażyłości. Miła przygoda, gra bez wgłębiania się w życie drugiej osoby. Nikt nie cierpi, wszyscy są zadowoleni. - Kiedy widzisz coś, czego bardzo chcesz, co wtedy robisz? Doskonale wiedział, do czego ma zmierzać ta rozmowa. Uśmiechnął się, ściągnął brwi. Nachylił się ku niej tak, że ich twarze niemal się stykały. Zniżył głos do szeptu i powiedział: - Zastanawiam się nad konsekwencjami. Tak robią dorośli. - Ja jestem dorosła - oświadczyła pewnie, kładąc mu dłoń na piersi. - Nie powiedziałbym. Zacisnęła palce na jego koszulce. - Mogę ci dowieść. - Czego ode mnie chcesz, Glorio St. Germanie?

Posted in: Bez kategorii Tagged: aktorka samusionek, wojciech kostoglu, zmienić fryzurę,

Najczęściej czytane:

- Chodź ze mną - namawiała go Lizzie. - Daj rączkę.

- Nie - oświadczył stanowczym tonem i jeszcze mocniej uczepił się ręki niani. - Lizus — zasyczała Lizzie. ... [Read more...]

kiwać i była daleka od przeceniania swojego uroku. Żaden mężczyzna nie chciałby bez powodu ponosić takiego ryzyka, żeby spędzić parę godzin w jej towarzystwie. Po co w ogóle miałby robić skrycie coś, co miał na co dzień w Candover Court? ...

- Nie mogę uwierzyć, że tutejszy jarmark tak bardzo pana pociąga, panie Baverstock. - Czemu nie? - zaprotestował. - Jako chłopiec zawsze chodziłem na okoliczne odpusty. Jestem mistrzem w rzucaniu do celu i mogę zagwarantować pani wygranie wielu nagród. Chyba zdecyduję się na ten wypad, pomyślała Arabella, a głośno zapytała: ... [Read more...]

ż dawno temu. ...

- W skrytce w banku Drummonda znajduje się mała szkatułka, ale nie ma w niej nic poza perłami lady Storrington. Reszta to tanie imitacje. - Wielce prawdopodobne - przytaknął Lysander. - Pa¬miętam, że matka coś takiego wspominała, gdy pewnego wieczora oglądałem jej diadem. - Udało się jej jednak ocalić perły, może dlatego, że wniosła je do małżeństwa w posagu. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kickboxing.malopolska.pl

WordPress Theme by ThemeTaste