Gdyby wspomniał komuś o obrazie i przypadkiem usłyszał
to ktoś ze służby? Pewnie pomyślałby, że Tempera próbuje w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Postąpiła bardzo głupio! Chwyciła obraz i przyciskając go kurczowo do piersi wybiegła z salonu i popędziła schodami na górę. W swojej sypialni popatrzyła na niezamalowane jeszcze płótna i pomyślała, że właściwie nie ma prawa ich przyjmować ani tym bardziej w jakikolwiek sposób kontaktować się z księciem. To ostatnia rzecz, na jaką może sobie pozwolić. 81 Nawet jeśli książę pomyśli, że nic dotrzymała słowa, jakież to ma znaczenie? Książę po prostu o niej zapomni. Tak byłoby najlepiej! Schowała płótna do szafy. Jeszcze zobaczy je służąca, która sprząta sypialnię. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Mimo że w nocy przed powrotem lady Rothley udało jej się przespać kilka godzin, właściwie czuła się zmęczona. Dlatego teraz zapadła w pół sen, pół czuwanie... Nagle przebudziła się. Uderzyło ją, że śniła — a może nawet myślała — o księciu! Zaczynasz mieć obsesję na jego punkcie, upomniała siebie ostro. Pamiętaj, jedyną osobą, która się teraz liczy, jest belle-mère. Jeżeli książę będzie zaprzątał sobie głowę jakimś malarstwem, nie pomoże to naszej sprawie. Zachowałam się bardzo głupio, wyrzucała sobie. Uznała też, że nie zajmuje się macochą należycie. Dlatego po jej powrocie z willi „Wiktoria”, starała się być troskliwa i usłużna i w ten sposób nadrobić dotychczasowe zaniedbania. Jednakże lady Rothley pragnęła tylko, by ktoś wysłuchał, jakimi komplementami obsypywano ją na przyjęciu. Dopiero kiedy już powtórzyła słowo po słowie, co jej powiedziano, Tempera mogła wreszcie zapytać: — A co sądzisz o willi? Bardzo jest piękna? Wiedziała, że lady Rothley ze wszystkich sił próbuje sobie teraz przypomnieć, co widziała. — Dla mnie było tam za dużo ludzi i luksusu — powiedziała wreszcie. — Miałam wrażenie, jakbym się przejadła pasztetem z gęsich wątróbek. Tempera zaśmiała się. — Cytujesz czyjeś słowa, sama tego nie wymyśliłaś! Lady Rothley uśmiechnęła się. — To książę. Powiedział to, kiedy wracaliśmy do domu. Potem lord Eustace spojrzał na mnie wymownie i powiedział: 82 „Czasem pasztet smakuje tak wybornie, ze nigdy nie ma się go dość!” Tempera doszła do wniosku, że nie wydobędzie już nic z lady Rothley, więc nie ma sensu dalej jej torturować. Wysłuchała tylko najnowszych plotek o osobistościach, które lady Rothley poznała w Bellevue i w Monte Carlo. Wkrótce macocha zrobiła się senna. — Dziś wieczorem też jest przyjęcie — powiedziała ziewając. — Przypuszczam, że znów nie wrócimy przed